czwartek, 25 sierpnia 2011

Let’s talk about sex


Jak już wspominałam nie znamy płci dzidziołka… i wszystko fajnie, będzie niespodzianka… ale trochę się zaczynam stresować. Bo jak już się wie, to można się przygotować, psychicznie. Niby przez całą ciążę jestem przekonana, że będzie chłopak… ale… przecież nie wiadomo. Nasze (moja i Maćka) mamy twierdzą, że od początku były pewne i się sprawdziło. A ja niby pewna jestem, ale nie do końca… i co jak jednak nie? Im łatwo mówić, im się udało. A jeżeli jednak nie trafię? To co? Że niby zła matka jestem? Bez intuicji? Nigdy nie miałam szczególnej intuicji, więc może to o niczym nie świadczy.
Bo nie jest tak, że ja bardziej chcę syna. Wiem jak fajnie jest być dziewczyną i bardzo fajnie będzie mieć taką w domu :) Dziewczyna ma większy wybór, może się bawić w chłopięce i dziewczęce zabawy, nikt jej od zniewieściałych nie wyzwie. Może płakać i okazywać słabość (według mnie chłopak też, ale to społeczeństwo…). Moda też fajna – w sumie więcej możliwości nawet jak się te wszystkie paskudne róże i hallo kitty ominie. Ja co prawda nie jestem w tej kwestii jakaś szczególnie wyczulona, ale ładnie ubrana i uczesana dziewczynka jest po prostu ładna :) Tylko mnie denerwuje to narzucanie ról od samego początku: lalki dla dziewczynek, samochody dla chłopców. Chociaż może to ma sens, ja bawiłam się klockami i łaziłam po drzewach – i co? I dopiero po trzydziestce zdecydowałam się założyć rodzinę, może właśnie dlatego.
Za to zawsze mi się wydawało, że chłopcy mają łatwiej. Mogli biegać na przerwach i spotykali się z mniejszą lub większą, ale jednak akceptacją nauczyli, a mnie zabrali za to „wzorowego ucznia”. Nie przejęłam się, ale – mimo wszystko – pierwszy raz doświadczyłam dyskryminacji. Dziewczynka powinna być grzeczna, miła, chodzić w sukienkach (nie znosiłam nosić rajstop, więc sukienki były dla mnie gehenną). Chłopak może podrywać dziewczyny na prawo i lewo – wtedy jest macho, jak tego samego próbuje dziewczyna - … sami wiecie. I tak dalej i tak dalej…
W sumie jest mi wszystko jedno, może na jednym się nie skończy i będzie para :) Tylko to przeczucie… po prostu fajnie, żeby się sprawdziło. Imiona mamy wybrane dwa, już od dawna, praktycznie nie było jakiejś szczególnej dyskusji. Chociaż zawsze mi się wydawało, że imiona dla dziewczynek są ładniejsze, to jednak łatwiej nam się wybierało to dla chłopca. Każde imię brałam pod lupę, czy aby jakiś paskudnych zdrobnień nie ma (ja na przykład nie przepadam, jak się do mnie mówi Madzia, ale tłumaczenie tego na każdym kroku jest strasznie uciążliwe i często odpuszczam), albo złych skojarzeń (na przykład podoba mi się imię Józef, ale za bardzo mi się kojarzy ze Stalinem).
Z tą nieznajomością płci to jesteśmy jednak oryginalni. Ludzie się dziwią, na przykład dentystka spojrzała na mnie jak na szaloną, jak jej powiedziałam (sama zapytała). Jak bym miała decydować, to pewnie bym się złamała. Ostatnio byłam na USG bez Maćka i… byłam twarda. Postanowiliśmy, to się tego trzymamy. Będzie synek albo córeczka, będzie super. I będziemy żyć długo i szczęśliwie :)    

4 komentarze:

  1. ja tez mysle, ze bedzie chlopak u ciebie!!! mnie intuicja nie mylila, wiedzialam ze kotsek bedzie chlopcem, a teraz wiedzialam ze bedzie panienka, na trzech USG potwierdzone :) u nas problem imienia byl ze wzgledu na wielonarodowosc rodzinna i pokrecone nazwisko...bedzie amelia kristina zeby bylo latwo i zeby sie nie gryzlo z nazwiskiem. a co do narzucania plci- moja bliska znajoma z finlandii swojemu synkowi kupuje i roze (on ma poltora roku), ma lalke chlopca i luz. moj mlodszy brat borys tez mial lalke chlopca i jakos wyrosl na meskiego chlopa :) PS roze i hello kitty sa POTWORNE. ja kupilam mojej corce spiworek z wikingami, a co!

    OdpowiedzUsuń
  2. i tak najgorzej mają ci, którym lekarz na USG się pomylił i muszą przemalowywać pokój ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja na szczescie nie dziele swiata na roz i blue! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. u mnie przeczucia się sprawdziły : )
    ale ja nie wytrzymałam i już w 12 tyg koniecznie musiałam wiedzieć :D

    OdpowiedzUsuń