piątek, 16 września 2011

Pobożne życzenia dotyczące porodu

Prowadząca pani Magda na jednych z zajęć szkoły rodzenia podkreślała, żeby nie nazywać planu porodu „planem porodu”, bo w momencie ingerencji medycznej w naturalny bieg spraw personel przestanie się z nim liczyć. Bo jeżeli poród będzie fizjologiczny, to jest jeszcze jakaś szansa żeby coś od tego personelu wyegzekwować.
Ostatnio wyszło rozporządzenie Ministra Zdrowia dzięki któremu rodząca może się na coś nie zgodzić. Tylko, że personel się nie pyta i trzeba być czujnym i twardym trzeba być, żeby się nie dać zastraszyć. Ale jak tylko jest jakaś ingerencja (na przykład znieczulenie, o cesarce nie wspominając), to rozporządzenie nie działa i można się w nos ugryźć.
Ale ja wierzę w to, że w moim przypadku poród będzie całkowicie naturalny. Mam przygotowany plan – nie plan i na razie mam głębokie przekonanie, że zgodnie z planem pójdzie. Pewnie jestem naiwna, ale… pozytywne nastawienie… samospełniające się proroctwa… itp.:)
Plan powstał na podstawie spisu ze strony ekomama.pl. Nie będę przytaczać w całości moich wypocin, z grubsza zależy mi:
- przede wszystkim, żeby rodzić w szpitalu, który sobie wybraliśmy (porodówka jest tam mała, więc jak będzie dużo rodzących to mnie odeślą) – podobno są tam super położne, które dbają, żeby wszystko szło naturalnie
- rodzić aktywnie, czyli mieć swobodę ruchu i samemu wybierać sobie najwygodniejsze pozycje, a także móc jeść i pić podczas porodu,
- nie chcę, żeby mi wywoływali poród, jest kilka naturalnych metod (jedna bardzo przyjemna) i można samemu przyspieszyć rozwój wypadków,
- nie chcę znieczulenia, jestem dosyć odporna na ból i jak mnie nie naszprycują oksytocyną, to powinno być ok. - kobiety przez tysiące lat rodziły bez znieczulenia!
- mam nadzieję, że nie będzie żadnych nacięć (to jest najmniej prawdopodobne, ale zawsze można pomarzyć), już o cesarskim cięciu nie wspominając – boję się tego jak ognia,
- kontakt z dzidziołkiem mam niby zagwarantowany ustawowo – 2 godziny po porodzie, ale oczywiście niczego nie można być pewnym,
- byłoby super gdyby mi pomogli karmić piersią i nie dokarmiali butlą – z tym jest podobno naprawdę ciężko.

Najważniejsze, że Maciek będzie ze mną, będzie mnie wspierał i masował (jak go w szkole rodzenia nauczyli :) i będzie czuwał, żeby szło zgodnie z planem.

6 komentarzy:

  1. eeee co to znaczy ze widzenie dzieciolka zagwaraantowane..tzn ze twoje dziecko nie lezy z toba w pokoju ??? jona zostal tylko umyty i zbadany i siup byl ze mna....zapytali jak chce karmic..pomogli przy naprowadzeniu piersi..jona nie mial problemu z tym..i bylismy razem..mialam tylko dzwonek pod reka zeby w razie czego dzwonic..strasznie sie balam zostac z nim sama bo byl taki maly..dzieci sie darly w innych pokojach a on sobie spal..byl taki maly..nastepnego dnia jak jechalismy do domu dalam plame bo balam sie go ubrac..pamietam pana pielegniarke ktory obracal go we wszystkie strony i ubieral a moje oczy wychodzily ze strachu ze go polamie..na kiedy masz termin???? humn zastrzyki moim zdaniem tylko w moemtach kiedy rodzisz po iles tam godzin i nie mozesz wytrzymac z bolu..buziak

    OdpowiedzUsuń
  2. "eeee co to znaczy ze widzenie dzieciolka zagwaraantowane"

    chyba chodzi o te pierwsze dwie godziny po porodzie, żeby Małego ciepło opatulili z wierzchu i zostawili z Tobą, a nie zabierali od razu do mierzenia, ważenia, ubierania, czy, nie daj Boże, mycia:)) jesli wszystko z Małym i Tobą będzie o.k.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Casayoga- rodzilas w Holandii?? Bo w PL niestety w wiekszosci chyba szpitali maluchy leza na innej sali niz mamy...w UK masz pokoj dla siebie i malucha, no ale tutaj jak rodzisz naturalnie w ten sam dzien wracasz do domu w wiekszosci przypadkow wiec to nie ma znaczenia tak naprawde,,,mam nadzieje, ze moje porodowe wrazenia z UK beda lepsze niz ciazowe...

    OdpowiedzUsuń
  4. Heh a ja od początku chciałam i robiłam wszystko by rodzić ze znieczuleniem. Przy bólach z krzyża, nie postępującej akcji porodowej byłam skłonna na wszystko by w końcu urodzić. Wolałam to niż CC ... A Córeczka witając świat trzymała się rączką za głowę i cieszę się, że nie czułam rozdzierania... A wspomnienia z porodu mam same pozytywne :)Podziwiam takie kobiety jak Ty :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. nieeeee!
    na sali będziemy tej samej (poporodowej), tylko że po porodzie mogą zabrać dziecko na badania, ważenie itp (sala porodowa rządzi się trochę innymi prawami), a ja chcę, żeby mnie na 2 godziny zostawili w spokoju (ewentualnie tylko umyli maleństwo), chcę wtedy zacząć karmić i się poprzytulać i nacieszyć dzidziołkiem :)

    tak to jest jak się stosuje skróty myślowe i ma koleżanki po całym świecie rozsiane - sorry

    ja się będę podziwiać, lub nie, jak będize po wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj Meggi,
    przepraszam ze pisze to jako komentarz, ale nie moglam dokopac sie do Twojego adresu e-mail. Napisze w skrocie i jesli bedziesz zainteresowana, skaontaktujesz sie ze mna prywatnie przez maila (katarzyna.rutkowska@onet.eu). Wspolpracuje z firma Huggies i chcialam Ci zaproponowac drobna wspolprace...Brzmi groznie, ale to wlasciwie drobiazg, zarezerwowany wylacznie dla kobiet w zaawansowanej ciazy, ktore w dodatku maja wlasnego bloga :) Byloby bardzo milo, gdybys sie odezwala, pozdrawiam serdecznie, Kasia.

    OdpowiedzUsuń