Sporo mam jednak kombinuje, zakładają firmy, zmieniają zawód. Moja koleżanka na przykład założyła sklep internetowy. Przy okazji polecam: www.ilookandcook.pl - znajdziecie tam piękne akcesoria kuchenne dla siebie i dla dzieciaków, żeby czerpać jeszcze więcej przyjemności ze wspólnego pichcenia:) Wypróbuję jak mi Panna Lulu podrośnie, na razie planuję wprowadzać ją powoli w ten świat przy pomocy masy solnej.
A ja zdecydowałam się na przebranżowienie w trochę w inny sposób. Z wykształcenia jestem biologiem i psychologiem (lubiłam studiowanie), z doświadczenia marketingowcem, byłam też nauczycielką. Kompletny misz-masz. Kiedy zaszłam w ciążę wiedziałam, że muszę coś wymyślić, bo do biurka nie wrócę za nic.
Jak już kiedyś wspominałam - mam w życiu szczęście, mogę sobie pozwolić, żeby być z Panną Lulu, spędzać z nią całe dnie, a naprawdę to lubię - spełniam się jako Matka Polka i Kura Domowa, ale do czasu. Nie chcę być na utrzymaniu Maćka do końca moich dni, poza tym uważam, że dodatkowy dochód się przyda. Dlatego wymyśliłam... nowy zawód. Wiem, że nie będzie łatwo zaczynać wszystkiego od początku, ale czuję, że już od jakiegoś czasu siedzę w temacie. Zaczęłam studia podyplomowe, na szczęście zaoczne, zjazdy co dwa tygodnie (Maciek ma okazję, żeby więcej czasu spędzać z Panną Lulu). Temat w moim przekonaniu fascynujący - dietetyka, no i wreszcie oba kierunki moich studiów będą mogły być wykorzystane w praktyce.
Ciekawy kierunek i dobrze rokujący. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńmam taką nadzieję:)
UsuńŚwietny kierunek, mi też się marzy :) gratuluję ekopodejścia do życia, brawo!
OdpowiedzUsuńChcę nominować Twój blog w konkursie Liebsten Blog. Zapraszam do siebie po szczegóły i pozdrawiam serdecznie :)