poniedziałek, 14 października 2013

Przywilej małych facetów

Jak na prawdziwego mężczyznę przystało Mini St. lubi piersi. Ssie i ssie i czasem nie można go oderwać. Karmię na żądanie i właściwie to nie wiem ile razy na dobę (na początku zapisywałam, ale ileż można). Je dużo i to widać... w miesiąc przybrał jakieś półtora kilo.
Jak na prawdziwego mężczyznę przystało... chociaż nie chcę oczywiście nikogo obrazić... kobiety też potrafią... Mini St. puszcza potężne bąki, beka i się poci na moc potęgę. Panna Lulu tak nie miała, była drobinką, która topiła się w każdym ciuszku i wszystko (prócz wrzasku rzecz jasna) robiła po cichu... z gracją.
Mini St. jest mniej awanturujący się. To chyba dlatego, że jestem już doświadczoną mamą i potrafię odczytywać sygnały, które wysyła. Najczęściej chodzi o jedzenie, albo obsiusianą pieluchę (w wielorazówkach czuje, że ma mokro). Poza tym przytulas i chuścioch jak panienka, co oczywiście super, ale jeżeli on tak będzie przybierał na wadze... mój kręgosłup siądzie szybciej niż zakładałam.
Ogólnie rzecz biorąc jest strasznie słodkim stworem:)

1 komentarz:

  1. Przesłodki ten twój synek, ja zamówiłam wielorazówki, czekam, zobaczę, czy u mnie się sprawdzą. Mieszkam w Norwegii, wywóz śmieci bardzo drogi, szczególnie tych niesegregowanych, pieluszki wrzucam tam, śmieci wywożą 1 na 2 tygodni i po prostu przez pieluchy produkujemy zad dużo śmieci, więc kontener pełny już pod koniec 1 tygodnia. Więc tak o to trochę z przymusu, trochę z rozsądku staję się trochę eko,,,

    OdpowiedzUsuń