piątek, 15 sierpnia 2014

Piaskopływak

Z małym poślizgiem - bo wakacje i czas inaczej płynie i więcej do ogarniania, a my przecież nad morzem pięknym naszym polskim siedzimy.
Nad morzem naszym pięknym polskim piasek smaczniejszy niż nad włoskim, więc Stach pakuje do paszczy wszystko co w piachem oblepione i nauka, że fuj idzie sobie w las. W ogóle wszystko jest bardziej fascynujące i kamienie i patyki i samo morze, do którego chętnie by się wpakował sam i cały gdyby wyrodna matka w porę nie złapała.
A, zapomniałam wspomnieć, że Stach chodzi!!! Czasem metodą mieszaną - 2 lub 4 odnóża, ale czasem, coraz częściej, dumnie kroczy na dwóch, szeroko rozstawionych nóżkach. Zaczęło się od pięciu kroków, po trzydziestu trzech przestałam liczyć, z każdym dniem sprawniej.
I przedrzeźnia podobno, dziadek się skarży, że jak pali fajkę i dym wydmuchuje, to Stach też dmucha. Jest Stach miniasty jak pewnie każdy maluch - marszczy nos i czoło przez co doczekał się przezwiska "klingon".
Zaczął też mówić... pierwsze w pełni zrozumiale i rozumnie powiedziane to "nie"... to teraz z górki.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz