czwartek, 24 listopada 2011

Być eko – kwestia śmieci


Śmieci nas zalewają. Niewielkim problemem są te, które łatwo ulegają biodegradacji, gorzej z tworzywami sztucznymi, szkłem czy metalami. Zwłaszcza, ze są to cenne surowce, które można wykorzystać ponownie. Wierzę w postęp nauki i w to, że kiedyś jakieś super bakterie czy grzyby rozłożą i przetworzą wszystko w krótkim czasie. Na razie jednak środowisko obciążane jest tonami odpadków. 


- segregacja – to oczywiście podstawa, trzeba jednak segregować świadomie. Ja zostałam „przeszkolona” przez pana z firmy gospodarującej odpadami przy podpisywaniu umowy, ale większość osób (zwłaszcza tych mieszkających w blokach) nie wie dokładnie co może segregować. Bo do przetworzenia nie nadaje się każdy papier czy plastik. Segregowane opakowania powinny być czyste (ja myję je pod zimną wodą) i jeżeli to możliwe – zgniecione przed wyrzuceniem. Firma która odbiera moje śmieci nie przetwarza niestety opakowań kartonowych po napojach – dlatego bardzo rzadko napoje w takowych kupuję. Segregujemy więc:     
  + plastik – butelki (najlepiej bez nalepek), torby (czyste)
  + papier – gazety i/lub czasopisma;), książki (choć to grzech), zeszyty, katalogi (i inne reklamy), worki papierowe, koperty – papier nie może być brudny, zatłuszczony czy poklejony
  + szkło – butelki i słoiki bez kapsli i nakrętek
  + aluminium – puszki, drobny złom, folia aluminiowa (czysta)  
- kompost – jak się ma domek z ogródkiem dobrze jest mieć też kompostownik. My mamy, wyrzucam tam śmieci organiczne (obierki itp.) i resztki jedzenia (tymi dość szybko zajmują się okoliczne zwierzaki). Przyznaję się bez bicia – nie zawsze to robię. 
- papierek na trawniku – szlag mnie trafia, jak widzę coś takiego, nie mówiąc już o tym jak bardzo zaśmiecone są nasze lasy. W dużej mierze jest to wina samorządów – jak nie ma koszy na śmieci na ulicach w parkach i na osiedlach, to jak się mają ludzie nauczyć do nich coś wyrzucać? A za wyrzucanie śmieci do lasu wlepiałabym jakieś gigantyczne kary… tylko kto by tego pilnował. Chyba dopiero nasze dzieci, jeżeli je tego nauczymy, zaczną szanować wspólną przestrzeń.
- wielorazowo – żeby produkować jak najmniej śmieci dobrze jest używać produktów wielorazowych. Nie mogę nie wspomnieć o pieluszkach, które skutecznie używam :) Niestety nie udało mi się namówić Maćka, żeby używał wielorazowe pudełko śniadaniowe – używamy papierowe torebki.

2 komentarze:

  1. U mnie z pudełkiem poszło bez walki, Przyszły Ojciec dostał takie:
    http://projektbobas.blogspot.com/2011/10/testujemy-aladdin-bento-box.html
    w prezencie i jeszcze się cieszył. Teraz nawet zupę zabiera czasami albo płatki i mleko.
    Gorzej wygląda kwestia recyklingu. Moi rodzice recyklują, ja też kiedy mieszkałam sama, potem z mężem, a teraz odkąd przeprowadziliśmy się do teściów nie da się, nawet nie ma o co walczyć :/. Mimo, że kontenery do selektywnej zbiórki stoją pod samą kamienicą.

    OdpowiedzUsuń
  2. czytałam... czytałam :) ale Maciek tylko kanapki, więc aż takiego nie trzeba
    a do segregowania jestem już tak przyzwyczajona, że jak przez pół roku mieszkałam w miejscu, gdzie nie było pojemnika na surowce wtórne, to mi jakoś głupio było

    OdpowiedzUsuń