poniedziałek, 6 lutego 2012

Pożegnanie z kurczakiem


Ostatnio pożegnałam się z kurczakiem, nie będę go więcej jadła chyba, że nadarzy się jakiś ekologiczny. Od dawna zdaję sobie sprawę, że jego mięso nie jest zbyt zdrowe, ale dopiero Panna Lulu mnie zmobilizowała do dokładniejszego zainteresowania się tematem. Powinnam co prawda pożegnać kurczaka już w ciąży, ale mądrość przychodzi z czasem:)
Wgryzłam się nieco w temat, bo nie chciałam rozstawać się z tym dość jednak smacznym i zdawałoby się zdrowym produktem bez powodu. Straszy się, że kurczaki faszerowane są hormonami, więc zaczęłam analizować skład pasz i … hormonów brak. Okazało się, że hormony wytwarza sam brojler, odmiany drobiu są tak wyselekcjonowane, żeby ich organizmy produkowały o wiele więcej hormonu wzrostu niż kurczęta hodowane w sposób naturalny. Mieszanka paszowa zawiera jedynie odpowiednie ilości składników odżywczych, które wykorzystują naturalny potencjał. Dzięki takim zabiegom przyrost wagi jest niesamowity – 2 kg w ciągu 37 dni – nawet małe dzieci tak szybko nie rosną. Wysoki poziom hormonu wzrostu w mięsie skutkuje skłonnością smakosza do otyłości, a u dzieci szybszym wzrostem i przyspieszonym dojrzewaniem płciowym.
Przyrost masy brojlera jest więc sztuczny. Nie wynika z tego, że kurcze blade biega sobie radośnie po podwórku i skubie trawkę. Na fermie ma raczej mało miejsca na bieganie, tłoczy się z innymi brojlerami i nigdy nie ma szansy ujrzeć błękitnego nieba – na pewno nie są to szczęśliwe kurczaki. Pasza zawiera bardzo duże ilości białka, które zamieniane są na masą mięśniową. W naturze i w chowie gospodarskim kurczak nigdy nie miałby szansy dostać takiej mieszanki, bo ziarna zbóż mają znacznie mniej białka. Nie mają też sztucznych aminokwasów i antybiotyków.
Przy produkcji masowej zawsze problemem są choroby. Mięso kurczaków w ok. 80% ma na sobie bakterie Salmonelli i E. coli, które co prawda giną w wysokich temperaturach, ale można się nimi zarazić podczas przygotowywania posiłku. Podobno w mięsie kurcząt jest porównywalna ilość cholesterolu co w wołowinie i wieprzowinie, nie jest więc to mięso zdrowsze, jak często się mówi.
Pomyślałam, że przerzucę się na indyka, ale zdaję się, że jest produkowany podobnie i jego mięso nie jest ani trochę zdrowsze. Co mi więc pozostaje?... soja?     

3 komentarze:

  1. Smutno to zabrzmi ale nic brojlerom po wybiegu i niebie. Te kurczaki są tak ciężkie, że wcale nie mają ochoty się poruszać. Co roku na dniach SGGW jest mini zoo a tam między innymi brojlery i uwierz, one nie spacerują, siedzą biedaki gdzie je zostawili. Obawiam się, że przy kurczakach mięsnych system utrzymania nie ma tak kolosalnego znaczenia jak kwestia rasy, co innego nioski, które bardzo chętnie korzystają z wybiegu :), dlatego staramy się kupować tylko jajka "wolnowybiegowe".

    OdpowiedzUsuń
  2. nie jest to nowość, jednak dobrze, że o tym piszesz. nie nowość, a jednak kurczak to zazwyczaj pierwsze mięso, jakie podaje sie dzieciom w 6 miesiącu. albo i wcześniej, ajk ktoś zdecyduje wprowadzanie stałego jedzenia przez zalecanym czasem.
    ludzie nadal sie dziwia, dlaczego moje dziecko nie je miesa. a ja doprawdy nie wiem, co im powiedziec... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mnie ten temat ostatnio zainteresował. Przykra sprawa, że powstał przemysł który ma za zadanie przerobić paszę na mięso drobiowe.
    kapelusznik.vipower.pl
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń