Oczywiście
można wydawać kupę forsy na eko-gadżety, mieć najdroższe pieluszki wielorazowe,
dziesiątki chust do noszenia malucha i kupować biodegradowalne nocniki za 150zł.
Można też być bardzo oszczędnym ekorodzicem i nie mam tu na myśli jedynie
oszczędzania wody, czy prądu.
Pieluszki
wielorazowe są znacznie tańsze od jednorazowych, zwłaszcza jeżeli zdecydujemy
się na otulacz i wkłady bawełniane, tetrowe i kilka chłonnych (np.
bambusowych). Przy założeniu, że dziecko będzie pieluchowane przez 2 lata
wielorazówki będą nas kosztować ok. 25zł miesięcznie (choć trzeba się
przygotować na jednorazowy wydatek rzędu 600zł), a jednorazowe minimum 100zł (w
zależności od firmy – w sumie 2400zł). Jeszcze tańsza jest naturalna higiena
niemowląt, w której rodzic podtyka nocnik już noworodkowi, kiedy widzi oznaki
zbliżającego się wypróżnienia.
Znacznie oszczędniejsze jest również karmienie piersią. I jakie wygodne – nie trzeba podgrzewać,
rozrabiać, sterylizować butelek. Poza tym jest to najzdrowsze jedzenie, jakie
można dać maluchowi. Podczas rozszerzania diety nie sięgamy po słoiczki, tylko
sami gotujemy dla malucha dzięki czemu dziecko dostaje znacznie bardziej
wartościowy posiłek. Niestety nie powinniśmy używać pierwszych lepszych warzyw
i owoców tylko szukać tych ekologicznych (z certyfikatami). Jeszcze nie
rozszerzam diety Pannie Lulu, ale powoli wgryzam się w temat i wydaje mi się,
że cenowo wyjdzie to porównywalnie jakbym karmiła słoiczkami. Może uda mi się
znaleźć w okolicy jakieś gospodarstwa, które mimo, że nie mają certyfikatów nie
używają nawozów sztucznych i pestycydów. Poza tym od wiosny uruchamiamy własny
ogródek:)
Wstyd się
przyznać, ale kupiłam Pannie Lulu tylko 3 body, cała resztę ciuszków dostała po
dzieciach znajomych, albo jako prezenty. Ubranka używane są nie tylko tanie, ale również bardzo zdrowe.
Wielokrotne pranie wypłukało z nich chemikalia używane w produkcji.
Myśleliśmy
również nad używanym wózkiem, ale taki, który nam się podobał był w drugim
końcu Polski, więc zrezygnowaliśmy. Baliśmy się, że może być uszkodzony i bez
obejrzenia go nie chcieliśmy się decydować. Wózek wylądował więc jako numer
jeden w liście do Św. Mikołaja:) Ale ten nasz wózek to spacerówka, nie
chcieliśmy gondoli. Na razie spacery Panna Lulu odbywa w chuście. Jest jej
ciepło i miło, jest przytulona do jednego z nas, buja się w rytm naszych
kroków. Wyszliśmy z założenia, że jest za mała, żeby ją tak izolować.
Oczywiście nie
może obyć się bez zabawek. Zabawki są różne – kupione (nabyłam kilka zabawek
ekologicznych – nie mogłam się powstrzymać), po dzieciach znajomych i prezenty.
Ma Panna Lulu również kilka zabawek super ekologicznych, czyli robionych
własnoręcznie przeze mnie. Miałam w ciąży ochotę na robienie takich rzeczy i
powstały między innymi szmaciane misie, lalki i koty.
Mnie pieluchy jednorazowe kosztują 50-60zł miesięcznie więc nie wychodzi to tak drogo kupujemy ekologiczne z rossmana i co z tego że nie są w 100% biodegradowalne nie popadajmy w totalną skrajność. Moje Dziecko ma 6 miesięcy a kupy nie chce robić w pieluchę tylko poza nią więc nocnik jest koniecznością :) Ale nie kupię biodegradowalnego bo to jest przesada. Słoiczki robię sama z własnych lub mrożonych warzyw oszczędność jest duża ale owoców nie mam więc kupuję w słoiczkach z certyfikatem "BIO", ani jednego ubranka Królewnie nie kupiłam nowego, to co nowe dostała ale gruba większość jest używana :)
OdpowiedzUsuńTe kotki są przecudne :) gratuluję zdolności :)
kotki sa sliczne, nie wiedzialam ze potrafisz:) jak wiesz uzywamy glownie wielorazowek ale mam tez pampersy na specjalne okazje tj dluzsze wyjscia czy podroze. nocnik mloda dostanie zwykly ale na pewno nie bedzie w pieluchach 2 lata, nie ma mowy!! Teraz bedzie jadla normalne jedzonko, kilka sloiczkow kupilam na sprobowanie oraz cala mase organic warzywek :)
OdpowiedzUsuńNasz Pączuś ma używaną wanienkę, łóżeczko, materacyk, ciuszki, chusty i pościel. Na początku głupio mi trochę było, tym bardziej, że słyszałam komentarze, że na dziecku oszczędzam ale ogólnie cieszę się, że nie dałam się wpędzić w dzieciowy szał napędzania konsumpcji :).
OdpowiedzUsuńI słusznie. Mozna oszaleć z tymi wszystkimi gadżetami dla dziecka a suma sumarum okazuje się, że połowa z tych rzeczy jest kompletnie zbędna. Dla dziecka liczy się bliskość rodzica a nie grube tysiące na nie wydane!
UsuńPieluszkom wielorazowym mówię TAK. Sama jestem w ciąży i szykuję się do zakupu takich. Co do wózka tez się zastanawiam - albo wózek retro z duza gondolą albo wcale tylko spacerówka a dziecko będziemy nosic jak Wy w chuście. Zabawki eko - TAK TAK TAK, zadnych głupawych fiszeprajsów (świecących, grających, ogłupiających). Szyć chyba też zacznę - przyszła mi ochota... maszyna stoi więc nie mam wyjścia :D
OdpowiedzUsuńSlodkie te szmaciaki!
OdpowiedzUsuńZ ciuszkami nie ma sie czego wstydzic. Twoje podejscie powinno dac do myslenia innym rodzicom, w koncu to od nas, w tej chwili, zalezy to jak swiat bedzie wygladal, gdy nasze dzieci beda dorastac. Wiecej swiadomosci to podstawa!
My mamy pozyczane rzeczy i baardzo malo zabawek. Preferuje drewniane, jesli juz. Niestety malo kto bierze sobie do serca moje prosby. Jesli chodzi o zabawe, hitem sa sprzety kuchenne, fikanie z kotem. Babranie sie w wodzie (wlanej do duzej formy na placek) w asyscie lyzek i kubkow do przelewania, kamienia, galezie, rysowanie w mace, zabawa ziarenkami, grochem ;)