wtorek, 17 kwietnia 2012

Na basen z niemowlakiem

Właśnie skończyliśmy "kurs pływania dla maluchów". To znaczy Panna Lulu skończyła. Na początku roku w ramach prezentów mikołajowych postanowiliśmy wykupić karnet na zajęcia basenowe z niemowlakami, bo Panna Lulu wydawał się być wielką amatorką kąpieli.
Oczywiście trudno tu mówić o prawdziwym pływaniu, było to raczej oswajanie z wodą. Przez cały czas Panna Lulu była trzymana przez jedno z nas. Zajęcia bardzo przyjemne i dla rodzica i dla dziecka, ale... Panna Lulu była jeszcze trochę za mała. Problem polegał na tym, że było za dużo bodźców i maluch nie mógł się skupić na tym, że jest w wodzie. Rozglądała się na boki i starała się ogarnąć rzeczywistość dookoła, zamiast cieszyć się byciem w ciepłej wodzie - jej ulubionym środowisku.
Dopiero na ostatnich zajęciach załapała o co chodzi, machała rączkami i nóżkami, chlapała, ruszała całym ciałem jakby chciała popłynąć zaraz motylkiem. Panie prowadzące były tak zachwycone, że zaproponowały Pannie Lulu nurkowanie. Nie obyło się bez płaczu, ale pierwsze zanurzenie głowy pod wodę mamy za sobą. Trochę mi żal, że to były ostatnie zajęcia, może jeszcze kiedyś się zdecydujemy na nie wrócić. Na razie przerwa, bo obawiam się, że basen mógł dodatkowo zaostrzać problemy skórne Panny Lulu.
Żeby nie było, na basen kupiłam mojej córce wielorazowe pływaczki :) niestety okazały się zdecydowanie bardziej różowe niż na zdjęciu w sklepie internetowym.



 

7 komentarzy:

  1. Świetna sprawa. W jakim "wieku" proponujesz więc zapisanie dzieciaczka na takie zajęcia?

    OdpowiedzUsuń
  2. My chodzilismy od 8 tyg. Wspaniala rzecz, doskonale rozwijajaca! Na zajeciach cwiczylismy plywanie na brzuchu, plecach, stanie na rece rodzica, gonienie za zabawka i nurkowanie (u naszej instruktorki zajecia 3cie), skakanie z rodzicem do wody, wchluoywanie do rodzica z brzegu, podpkywanie samodzielne do brzegu. Skutek: 8 miesieczny szkrab, gdy wchlupnal niekobtrolowanie do wody ze zjezdzalenki, wstrzymal oddech i zostal wylowiony w kilka sekund bez zakrztuszenia. Teraz kaze soba nurkowac, uwielbia to :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ad. Problemy skorne: przed basenem dobrze nasmarowac dzieciecia skore olejem kokosowym. Jesli jestes w polsce, to baseny przypominaja chlor z dodatkiem wody...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje mi się, że najlepiej zacząć koło 6 miesiąca. Dziecko jest już wtedy bardziej skupione na tym co się z nim dzieje, a nie tym co wokoło.
    Nasze zajęcia były trochę mniej odważne, a nurkowanie było dla chętnych. Myślę, że za jakiś czas wrócimy na te zajęcia, bo zaczęły mi się naprawdę podobać:)

    OdpowiedzUsuń
  5. 6 miesiąc to najpóźniej, kiedy powinno sie zaczynac, zeby obeszlo sie bez problemow. ok 6go miesiaca dzieci zapominaja czasy z brzucha... i pływanie oraz nurkowanie nie jest juz dla nich taką oczywista sprawą, a nowością. u nas dzieciaki nie miałyu problemu z koncentracją. rodziców było ok. 10 par, basen poza tym pusty. jeśli jakies dziecko sie zestersowalo, mozna je bylo nakarmić gdziekolwiek, np. w jacuzzi.
    ja to co opisujesz, wieksze zainteresowanie otoczeniem zauwazylam dopiero ok. 6 miesiaca. problem z koncentracja mialam na basenie nie-zajeciowym, gdzie bylo pelno ludzi, krzykow, piskow... ale wtedy tez nie bylismy tam z zamiarem robienia jakichkolwiek cwiczen i ten rwetes dookola wydawal sie Mlodemu ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. no właśnie u nas nie było intymności - mały fragment dużego basenu, mnóstwo ludzi dookoła, szum, gwar - pewnie dlatego problemy Panny Lulu z koncentracją
    ale niestety - w Łodzi jest mały wybór tego typu zajęć

    OdpowiedzUsuń
  7. oj, a to wielka szkoda. niestety, widziałam podobny przypadek w moim mieście, gdy byłam na wakacjach. basen duzy otwarty dla publicznosci, a w małym dwie grupy. grunt, żeby rodzice byli skoncentrowani i zrelaksowani, żeby dziecko wczuło sie w taka samą jak oni atmosferę, ale trudno o to w takich warunkach :(

    OdpowiedzUsuń