Nie stosowałam tej metody od pierwszych dni. Za późno zorientowałam się jak można tę metodę zastosować u najmłodszych. Poza tym wydaje mi się to mocno skomplikowane, no cóż trochę egoizmu we mnie jeszcze zostało.
Odczekałam do momentu kiedy Panna Lulu zacznie siadać i zakupiłam nocnik. Wiem, że to za wcześnie, żeby zaczęła korzystać tylko z niego, jeszcze nie kontroluje do końca swoich potrzeb, ale niech się przyzwyczaja. Podobno warto zacząć wcześniej - koło 4 miesiąca - wtedy dziecko łatwiej się przyzwyczaja, wtedy trzeba eksperymentować z wiaderkiem.
Panna Lulu nocnik zaakceptowała, nawet polubiła. Siedzi sobie sama... dumna, że siedzi. Kilka razy udało jej się coś wyprodukować, ale bez specjalnej świadomości o co w tym wszystkim chodzi. Staram się sadzać ją regularnie - po przebudzeniu, po jedzeniu (czasem też przed) i przed kąpielą. Oczywiście również wtedy, gdy widać, że się pręży i chce kupkę. Nie chcę jej do nocnika zniechęcać, więc sadzam ją tylko na chwilę. To pewnie trochę osłabia skuteczność, ale Panna Lulu jest szczuplutka i trochę wpada do środka.
Mam nadzieję, że dzięki temu Panna Lulu szybko zacznie kontrolować swoją fizjologię i będzie można zrezygnować z pieluch. Obawiam się jedynie o moją konsekwencję w działaniu, mogę wszystko zaprzepaścić. Oczywiście kwestia prania i zmieniania pieluch też jest istotną motywacją :)
Ja słyszałam o tej metodzie w sumie starej jak świat, bo w krajach afrykańskich posługują sie tylko takim wysadzaniem. Byłam w szoku, że się tak da, a potem stwierdziłam, że byłabym na to za wygodna:)
OdpowiedzUsuńmam nadzieje w te wakacje zrobic kristinie kurs nocnikowania. kolezanka ma ponad 2 letniego syna w pampersach. kostek poszedl do przedszkola w wieku 2 lat i pamietam ze warunkiem bylo korzystanie z toalety.
OdpowiedzUsuńteż zaczynałam w mniej więcej tym okresie. z początku była zgoda, a potem nastapił długi czas buntu. teraz, od ponad pół roku, nocnik stał sie naszym wielkim przyjacielem. jezdzi z nami wszedzie, w nieustannym uzyciu. niestety, jeszcze troche się pieluchujemy i wydaje mi sie, że jeszcze chwilę to potrwa. jednak z drugim dzieckiem będę znacznie pewniejsza siebie w kwestiach nocnikowych. niewykluczone, ze spróbuję wychowania bezpieluchowego... kusi mnie to mocno :)
OdpowiedzUsuń