poniedziałek, 2 lipca 2012

Nie jest różowo

Mody się zmieniają, co sezon coś innego, inne fasony inne kolory... no własnie... z tymi kolorami jest mały problem. Dorośli mogą szaleć, dobierać odcienie, lansować się w czerniach i bielach, zieleniach, czerwieniach i żółciach. A biedne dzieci co? Pudrowy róż, albo sielski błękit - identyfikacja z płcią od kołyski. Jak tylko pojawią się inne kolory wszyscy dookoła głupieją...
Wiadomo, ze jak człowiek widzi dziecko to się od razu robi bardziej otwarty. Ti ti ti ti... jaki ładny chłopczyk... yyyyy.... no właśnie - wszyscy biorą biedną Pannę Lulu za chłopca. Nie ubieram jej w błękity, ale stronię również od różu, korzystam z przepastnej palety barw i co? chłopiec - bo matka ubrała w turkusowy, albo szary. Nie ważne, że są falbanki i kwiatki, że nikt by faceta w coś takiego nie ubrał - pierwszy rzut oka - identyfikacja kolorów - rozpoznanie: chłopczyk.
Panna Lulu robi się według mnie bardzo kobieca. Czaruje wszystkich dookoła, strzela zalotne minki... wszyscy się rozpływają. Ma zdecydowanie więcej wdzięku niż ja. I jak można takie słodkie dziewczątko brać za chłopaka?
Oczywiście poprawiam wszystkich, ale niesmak pozostaje. Niesmak, że tak szybko następuje klasyfikacja i że taka klasyfikacja jest w ogóle potrzebna. Nie wystarczyłoby powiedzieć: jakie śliczne maleństwo, czy po prostu dziecko? trzeba od najmłodszych lat sortować na dziewczynki i chłopców? Rodzaj nijaki już zupełnie znika z języka potocznego: "taki to ma dobrze" mówią ludzie widząc Pannę Lulu w chuście koloru niebieskiego.
Najbardziej rozbroił mnie jubiler. Poszliśmy odbierać obrączki. Panna Lulu była w foteliku samochodowym koloru: ciemny róż (po córeczce przyjaciółki - sami nie decydowalibyśmy się na taki kolor), ubrana w sukieneczkę ciemny róż (j.w. - sama czasem chodzę w różach, więc nie będę dziecka ograniczać), a ten, że chłopiec. To się pytam: jak to? przecież na różowo jest, a on: no bo taka chłopięca fryzura. Hmmmm... komentarze wydają się zbędne:)

3 komentarze:

  1. buhaha!
    Ignaś w czerwieni i fiolecie tez jest "dziewczynką" - zupełnie nie wiem, o co chodzi :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Daj spokój. W sklepach jest teraz masa innych kolorów niż różowy spod znaku hello Kitty i baby blue. Jest granat, beż, biel, szarości, brązy... Z tego trzeba korzystać. A komentarzami się nie przejmuj. ja już też się nasłuchałam - takie ciemne dziecku kupujesz? TAK WŁAŚNIE!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ależ ja właśnie z tej całej palety korzystam ii komentarzami się też zbytnio nie przejmuję, denerwuje mnie moda i to, że istnieje tak silna potrzeba identyfikacji płci dziecka - nie widzę potrzeby, żeby dziewczynki i chłopcy mieli inne ubranka, inne zabawki i inne sposoby wyrażania siebie od najmłodszych lat

      Usuń