piątek, 17 sierpnia 2012

Grzeczna dziewczynka

Panna Lulu słyszy czasami, że jest grzeczna. Głównie od dziadków. Jest grzeczna kiedy zrobi coś na nocnik, jak siedzi cicho i nie przeszkadza, jak zajmuje się sobą. Patrząc na to stwierdziłam, że wcale nie chcę, żeby Panna Lulu taka była i że tak naprawdę nie do końca rozumiem znaczenia tego słowa.
Za Wikisłownikiem: grzeczne dziecko to takie, które jest posłuszne, spokojne, miłe i dobre. Posłuszeństwo ma według mnie dwie strony. Z jednej jest dobre, bo umożliwia współpracę dziecka z rodzicem, podporządkowanie się woli osoby starszej i najczęściej jednak mądrzejszej. Z drugiej jednak, jeżeli prowadzi do konformizmu i bezmyślnego wykonywania poleceń jest złe. Spokojne dziecko to oczywiście super sprawa dla rodzica, rodzic ma czas dla siebie, dziecko nie przeszkadza, zajmuje się sobą... tylko czy o to chodzi? Określenie "miłe" jest jeszcze dla Panny Lulu zbyt abstrakcyjne, a "dobre" w ogóle według mnie niedefiniowalne.
Chcę, żeby Panna Lulu ze mną współpracowała i była posłuszna jeżeli chodzi o rzeczy naprawdę ważne. Nie chciałabym jednak, żeby zawsze mnie słuchała nie mając przy tym swojego zdania. Zależy mi, żeby potrafiła dążyć do tego czego pragnie, nawet wbrew zakazom, żeby potrafiła powiedzieć nie - przede wszystkim obcym, ale również rodzicom, bo i rodzice mogą się czasem przecież mylić. Kiedyś dbano o to, żeby dzieci były posłuszne i podporządkowywały się pewnym autorytetom - wychowawcom, nauczycielom i w ogóle dorosłym. Mój tata wyłamał się z tego schematu tłumacząc mi, że nauczyciel też może być głupi (mama była oburzona). Na szczęście mimo, że wmawiano nam takie dyrdymały nie daliśmy się nabrać i swoje dzieci wychowujemy już bez takich nakazów. Zmieniły się czasy, demokracja nie wymaga ślepego podporządkowania się władzy.
Cieszę się, że Panna Lulu jest dziewczynką pełną energii, że dużo się rusza, że lubi zmiany, że szybko nudzi się jedną zabawką. To może nie jest dla mnie za wygodne, muszę się trochę postarać, wymyślać nowe zabawy i zabawki (wszystko co nie jest zabawką jest najlepszą zabawką!), zabierać ją w różne miejsca. Cieszę się, kiedy zdobywa nowe doświadczenia, poznaje nowe rzeczy, wiem, że wtedy lepiej się rozwija. Jak jest za spokojna zaczynam się wręcz martwić, ale może dlatego, że wtedy najczęściej znajduje coś czego znaleźć nie powinna i wsadza to sobie właśnie do buzi.
"Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą". Chyba wolałabym, żeby Panna Lulu do najgrzeczniejszych nie należała.

1 komentarz:

  1. a wiesz, że sama chciałam o tym napisać? może jeszcze sie kiedys zabiorę... bo kiedy słyszę, że płaczące dziecko jest "niegrzeczne" to doprawdy fala złości mnie zalewa.
    albo grzecznie śpi. albo grzecznie się bawi. albo jest niegrzeczne, bo czegos nie dostało i złości się, krzycząc i tupiąc.
    również chciałabym, żeby Igi był "łobuziakiem" po trosze, a nie pokornym i uległym osobnikiem bez własnego zdania.
    na razie współpraca idzie nam świetnie. mamy umowę o chodzeniu za rękę tam, gdzie jeżdżą auta. o niewskakiwaniu samodzielnie do basenu, gdzie gruntu brak i unikaniu kilku rzeczy zdefiniowanych jako niebezpieczne. trochę to trwało, ale efekty sa świetne. myślę, że udało nam się zbudować relację opartą na obopólnym zaufaniu i bardzo mnie to cieszy.

    OdpowiedzUsuń