wtorek, 17 września 2013

Mini St

Już od kilku dni nasz synek jest na świecie. Słodki mały stwór - Stanisław - urodził się w nocy 14 września, cały, zdrowy i długi (56cm, 3050g żywej wagi). Nie chciał się odezwać do pań położnych (jak dobrze, że już nie dają dziecku klapsa, żeby wywołać pierwszy krzyk) więc dostał 9 w skali apgar.
Nie mogłam być nowoczesną mamą i nadać komunikatu z mojego smartfona, bo w szpitalu nie było wifi (skandal!) a grube ściany kompletnie tłumiły zasięg netu telefonicznego. Więc bez netu spędziliśmy sobie dwa dni w prywatnej klinice, gdzie wszystko świeże i pachnące, przyssani do siebie właściwie bez przerwy (to znaczy bardziej syn do mnie, ja do niego głównie wzrokowo). A teraz już w domu, w komplecie.
Jak się ogarnę to się może wreszcie rozpiszę, bo się ostatnio opuściłam.     

2 komentarze:

  1. gratulacje!!!!
    Jednak wybrałaś prywatną klinikę. Jak podeszłaś do 2 porodu, czy był strach, czy poszło szybciej?

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję!! Kurcze, a ja na kursie douli uczylam sie, ze fajnie urodzone dzieci nie odczuwaja potrzeby krzyczenia i ze to dobry znak ;)

    OdpowiedzUsuń