sobota, 14 grudnia 2013

Słodkości

Och, ten mój Stach to taki słodki stwór. Jak on się uśmiecha, jak patrzy i jaki przystojny przy tym. Niesamowite. Już sobie wyobrażam wianuszek panienek dookoła... mam tylko nadzieję, że nie wrodzi się w dziadka...
Jest słodki i wielki, przynajmniej w porównaniu do Panny Lulu z tego okresu. Je co chwilę, czasem tylko marudzi przy prawej piersi, nic więc dziwnego, że rośnie. Jest coraz bardziej aktywny, wtedy obserwuje, pomrukuje i ssie łapki. Smoczka nie dostanie, bo mnie panienka do smoczka zupełnie zniechęciła, musi więc radzić sobie inaczej. Rączki smakują. Tylko w samochodzie jest problem, bo przez kombinezon trudno sobie coś wsadzić do dzioba. Jest więc ryk, a co za tym idzie stres matki, albo sen... ufff.
Z tym snem też różnie bywa, bo Panna Lulu szaleje, a Stach jest coraz czujniejszy i się budzi po chwili. Za to w nocy nie najgorzej, budzi się dwa albo trzy razy na przewijanie i pierś i przy piersi zasypia. Już za chwileczkę, już za momencik mamusia będzie się mogła napić prawdziwego piwa i wina, bo synek zacznie przesypiać całą noc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz