niedziela, 1 stycznia 2012

2011

To był naprawdę super rok. Rok niesamowity, rok pełen zmian. Rok poczęcia się i urodzenia Panny Lulu. Rok zmiany nastawienia do życia. Rok zwalniania. Rok przywracania harmonii.
Ciąża obyła się bez większych dolegliwości. Poród wspominam bardzo pozytywnie. Życie z Panną Lulu jest niesamowite. Maleństwo jest zdrowe i... chyba szczęśliwe. Jako mama czuję się super, spełniam się w tej roli bez dwóch zdań. W dodatku dzielę tą radość z moją najlepszą przyjaciółką, która została mamą (po raz drugi) półtora miesiąca wcześniej niż ja. Śmiejemy się, że jej syn i Panna Lulu będą stanowić świetną parę - już planujemy ich ślub;)
W 2011 postanowiłam postawić postawić na głowie moją koncepcję rozwoju zawodowego. Nie chcę już siedzieć w biurze, chodzić do pracy na 8 godzin, denerwować się oceną szefa... koniec. Ale nie będę tylko kurą domową, o nie (choć lubię). Urodziło mi się parę koncepcji... jedną już niedługo się pochwalę. Z kolei Maciek spełnia się i rozwija, tak jak tego chciał, a przy tym ma czas dla swoich panien:) Warto dodać, że zaczął pracę w styczniu - rok temu.    
Moja mama stwierdziła, że jestem teraz bardziej spokojna i radosna. Mam wrażenie, że odzyskałam kontrolę  i harmonię. Cieszę się, że w porę odkryłam koncepcję rodzicielstwa bliskości i ekorodzicielstwa, że dzięki temu nie robię nic wbrew sobie.
Mam nadzieje, że nowy rok będzie równie dobry... bo nie wiem, czy może być lepszy:)
Mam nadzieję, że dla Was 2011 też był rokiem szczególnym... i wszystkiego najlepszego w 2012:)
 

3 komentarze:

  1. a pomyslec ze kiedys o Tobie mowilam najlepsza przyjaciolka...:) ech poszlysmy w zyciu zupelnie innymi drogami. Niemniej jednak ciesze sie, ze rok 2011 byl tak cudny dla Was i oby 2012 byl lepszy!! no i wpraszam sie w marcu lub lipcu lub marcu i lipcu :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. ach... wywiało Cię gdzieś na koniec świata i ... odległość zrobiła swoje:(
    zapraszamy - bardzo chętnie Cię zobaczę... po tylu latach... no i oczywiście Twoje dziatki urocze:)

    OdpowiedzUsuń
  3. wiesz odleglosc...chyba nie, bo mam bliskie przyjaciolki 3- w polsce, w monachium i w luksemburgu

    OdpowiedzUsuń