wtorek, 27 listopada 2012

Przytulanka

Panna Lulu jest osóbką, która bardzo lubi się przytulać, najczęściej do mnie. Chodzi sobie, bawi się i coś tam ją tyka i jest już przy mnie i się wtula w moje ramiona, albo wyciąga rączki, żeby ją ponosić i potulić. Od razu też jest przytulana, kiedy zrobi większe czy mniejsze bach (czyli tak około kilka razy dziennie). Dzięki temu bardzo szybko się uspokaja i idzie broić dalej. Oczywiście Maciek też Panienkę przytula.
Do niedawna jeszcze ją chustowałam i tak Panna Lulu przesypiała przy mnie codziennie rano jakieś dwie godziny. Teraz jej się coś przestawia i z chusty chce się jak najszybciej wyswobodzić, ma prawo. Ostatnio też przestała z nami sypiać, a spała w naszym łóżku dobry rok. Separacja była na całe szczęście szybko przez Pannę Lulu zaakceptowana do tego stopnia, że już się nie budzi w nocy, żeby się do nas przenieść.
Nie wyobrażam sobie postępować inaczej, robię to instynktownie. Na szczęście nikt mi nie próbował wmawiać, że to zły pomysł (na szczęście dla tych wszystkich osób, które by się odważyły). Za to wielu ekspertów poleca takie zachowanie, bo dzięki przytulaniu dziecko:
- czuje się bezpieczne,
- rozwija się jego ufność do rodziców
- kształtuje się w nim pozytywna samoocena - mama mnie kocha i przytula, więc jestem istotą wartościową,
- pogłębia się więź między rodzicem i dzieckiem,
- uczy się dawać i przyjmować miłość.
Z kolei rodzice stają się bardziej wrażliwi na potrzeby dziecka i sygnały jakie wysyła, by je zaspokoić.
Ostatnio Panna Lulu przytula nie tylko większych od siebie, zaczęła przytulać pluszaki. Nikt jej tego nie pokazywał, tak sama z siebie. Bardzo słodko to wygląda:)



   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz