wtorek, 12 marca 2019

Trzecie eko(?) dziecko

Przyznam się, że nie udało mi się utrzymać wszystkich ideałów, które przyświecały mi przy pierwszym dziecku. Życie zweryfikowało. Brak czasu spowodował, że niektóre rzeczy odpuściłam.

Niestety zupełnie zrezygnowałam z pieluszek wielorazowych. Już przy Stachu nie byłam konsekwentna. Kiedy policzyłam, że rozwieszanie wypranej tetry zajmuje mi 20 minut - codziennie, odpuściłam. Prawdopodobnie z pieluszkami all in one nie byłoby takich problemów, ale te wydawały mi się pioruńsko drogie. Na szczęście Kwiatek już prawie nie potrzebuje pieluch.

Kwiatek jest więc dzieckiem pampersowym... i czasami też słoiczkowym... Pannie Lulu i Stachowi gotowałam ekologiczne warzywka, organiczne kurczaki i podawałam bio jogurty. Pluli tym na moc potęgę. Co chwilę coś wyrzucałam, albo dojadałam sama. Niejadki ot co.

Przy kwiatku poszłam na łatwiznę. Po którymś pluciu z kolei postanowiłam spróbować i załapała. Słoiki są "niam niam" i trudno. Przynajmniej nie muszę jej gotować trzech obiadów (jak to było przy starszakach). Chyba bym zwariowała, zwłaszcza, że Panna Lulu odmówiła jedzenia posiłków w szkole i jej też muszę coś upichcić.

Więcej grzechów nie pamiętam... teraz będę się chwalić :)

Kwiatek ma zdecydowaną większość rzeczy z drugiej, albo nawet z trzeciej ręki. Przy trójce dzieci z niewielką różnicą wieku to chyba norma. Wózek, foteliki, mebelki i zabawki są praktycznie te same. Kwiatek ma pecha i donasza po rodzeństwie ubranka i korzysta z tych samych gadżetów. Ale przecież to tak szybko rośnie, że nie ma sensu kupować nowego. Czasem trochę wstyd, ale... przecież zaraz wyrośnie.

Za to Kwiatek bardzo się cieszy. Za każdym razem, gdy ją ubieram pyta: "Tasia? Lusi?". Nie przeszkadza jej, że ma ciuchy po rodzeństwie.

Piersią karmione jest najdłużej, bo to najwygodniejsze i najzdrowsze. Do tej pory karmię kiedy usypiam... i jak dobrze śpi.

Biega na boso po trawie... i czasem nago. Bo już się nauczyłam, ze nie ma co zabraniać... rodzeństwo i tak biega.

I śmieci się nauczyła segregować już prawie :)

Mieszka w lesie, w domu ze słomy... i cały czas brudne... i szczęśliwe... takie eko dziecko.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz