Wstyd mi, bo
zwątpiłam w moją córkę. Zwątpiłam w jej mądrość i instynkt. Przez chwilę
pomyślałam, że Panna Lulu próbuje nas szantażować. A wszystko przez to, że
Pannie Lulu się ostatnio poprzestawiało i zaczęła robić awantury – pozornie bez
powodu. Kolki wykluczyliśmy bo pruła się nieregularnie. Ząbkowanie niby w toku,
ale w sumie jeszcze chwila, więc to jednak chyba nie to. Ponieważ uspokajała
się podczas noszenia i to w dodatku w pozycji pionowej podejrzenie padło na
chustę. Stwierdziliśmy, że się przyzwyczaiła, że domaga się noszenia, że
szantażuje biednych rodziców.
Od samego
początku założyłam, że nie dopuszczę, żeby moje dziecko czuło się samotne i
opuszczone, że nie zostawię go płaczącego bez wsparcia. Są takie sytuacje,
kiedy nie można do końca pomóc, kiedy dziecko coś boli i już (np. zęby
wychodzą), ale wtedy trzeba być przy maleństwie i starać się ulżyć jak tylko
się da nosząc, lulając czy szumiąc. Starałam się więc bujać Pannę Lulu w fotelu
odmawiając jej noszenia, bo plecy by mi w końcu wysiadły, starając się okazać
wsparcie, ale też konsekwencję.
Panna Lulu
pruła się właściwie wyłącznie przy zasypianiu. Od początku wprowadziłam rytuał,
że zasypia bujana w moich ramionach. Nie zależy mi, żeby zasypiała w łóżeczku, potrzebne są nam takie chwile, kiedy jesteśmy do siebie przytulone. I wszystko było
super tak mniej więcej do Świąt – bawiła się, zaczynała marudzić, przytulałam
ją, zasypiała. Ale po Świętach nastąpił dramat, Panna Lulu brana na ręce
zaczynała przeraźliwie wyć. A przeraźliwego wycia nie da się wytrzymać…
więc wyłam razem z nią, a Maciek zatykał uszy. No i po kilku dyskusjach i próbach rozwiązania problemu
padło na to, że mamy w domu terrorystkę.
Na szczęście
otrzeźwiałam. No bo jak to? Takie maleństwo i już terroryzować chce? Gdzie to
się tego nauczyło? Jak to możliwe? Niemożliwe! Dzieci nie są złośliwe, dorośli
owszem, ale nie dzieci, chyba że dorośli nauczą. Ale czteromiesięcznego szkraba
jeszcze się nie da nauczyć manipulowania innymi, ono tylko informuje o swoich
potrzebach. A że rodzic niemądry i nie rozumie… ech…
Co się okazało?
Robiłam eksperymenty: sprawdzałam zawartość pieluszki, dostawiałam częściej do
piersi i eureka – pozwoliłam się Pannie Lulu dłużej bawić, kiedy marudziła
przenosiłam ją w inne miejsce, albo podawałam nową zabawkę. Dziecko po prostu
nie chciało jeszcze iść spać. Na pytanie: kto jest mądrzejszy: jajko, czy kura? odpowiadam bez wahania: jajko:)
Nie łatwo jest wgryźć się w język swojego Dziecięcia :) I My mieliśmy takie sytuacje :P
OdpowiedzUsuńmy tez mamy teraz male prujace i jeszcze nie znalazlam powodu :(
OdpowiedzUsuń