sobota, 14 stycznia 2012

Panna Awanturka


Wstyd mi, bo zwątpiłam w moją córkę. Zwątpiłam w jej mądrość i instynkt. Przez chwilę pomyślałam, że Panna Lulu próbuje nas szantażować. A wszystko przez to, że Pannie Lulu się ostatnio poprzestawiało i zaczęła robić awantury – pozornie bez powodu. Kolki wykluczyliśmy bo pruła się nieregularnie. Ząbkowanie niby w toku, ale w sumie jeszcze chwila, więc to jednak chyba nie to. Ponieważ uspokajała się podczas noszenia i to w dodatku w pozycji pionowej podejrzenie padło na chustę. Stwierdziliśmy, że się przyzwyczaiła, że domaga się noszenia, że szantażuje biednych rodziców.
Od samego początku założyłam, że nie dopuszczę, żeby moje dziecko czuło się samotne i opuszczone, że nie zostawię go płaczącego bez wsparcia. Są takie sytuacje, kiedy nie można do końca pomóc, kiedy dziecko coś boli i już (np. zęby wychodzą), ale wtedy trzeba być przy maleństwie i starać się ulżyć jak tylko się da nosząc, lulając czy szumiąc. Starałam się więc bujać Pannę Lulu w fotelu odmawiając jej noszenia, bo plecy by mi w końcu wysiadły, starając się okazać wsparcie, ale też konsekwencję.
Panna Lulu pruła się właściwie wyłącznie przy zasypianiu. Od początku wprowadziłam rytuał, że zasypia bujana w moich ramionach. Nie zależy mi, żeby zasypiała w łóżeczku, potrzebne są nam takie chwile, kiedy jesteśmy do siebie przytulone. I wszystko było super tak mniej więcej do Świąt – bawiła się, zaczynała marudzić, przytulałam ją, zasypiała. Ale po Świętach nastąpił dramat, Panna Lulu brana na ręce zaczynała przeraźliwie wyć. A przeraźliwego wycia nie da się wytrzymać… więc wyłam razem z nią, a Maciek zatykał uszy. No i po kilku dyskusjach i próbach rozwiązania problemu padło na to, że mamy w domu terrorystkę.
Na szczęście otrzeźwiałam. No bo jak to? Takie maleństwo i już terroryzować chce? Gdzie to się tego nauczyło? Jak to możliwe? Niemożliwe! Dzieci nie są złośliwe, dorośli owszem, ale nie dzieci, chyba że dorośli nauczą. Ale czteromiesięcznego szkraba jeszcze się nie da nauczyć manipulowania innymi, ono tylko informuje o swoich potrzebach. A że rodzic niemądry i nie rozumie… ech…
Co się okazało? Robiłam eksperymenty: sprawdzałam zawartość pieluszki, dostawiałam częściej do piersi i eureka – pozwoliłam się Pannie Lulu dłużej bawić, kiedy marudziła przenosiłam ją w inne miejsce, albo podawałam nową zabawkę. Dziecko po prostu nie chciało jeszcze iść spać. Na pytanie: kto jest mądrzejszy: jajko, czy kura? odpowiadam bez wahania: jajko:)

2 komentarze:

  1. Nie łatwo jest wgryźć się w język swojego Dziecięcia :) I My mieliśmy takie sytuacje :P

    OdpowiedzUsuń
  2. my tez mamy teraz male prujace i jeszcze nie znalazlam powodu :(

    OdpowiedzUsuń